sobota, 1 września 2012

[096] http://szklani-samobojcy.blog.onet.pl/

Pierwsze wrażenie: 8/10
 Zaciekawił mnie adres bloga. Kojarzy mi się z czymś kruchym, delikatnym, jak szkło albo psychika osoby, która ma zamiar popełnić samobójstwo. Na pierwszy rzut myślę, że mam okazję pracować przy blogu z opowiadaniem, być może fantastycznym. Takie mam wrażenie, przypatrując się adresowi i napisowi w belce, który już mnie tak nie zachwyca. Może go po prostu nie rozumiem, ale czegoś mi w nim po prostu brakuje. Może lepiej by brzmiał w formie: "Śmierć to jedyny wróg, który jest też przyjacielem". Czy jest to cytat wymyślony przez kogoś, czy przez Ciebie? Lepiej wyglądałby opatrzony w cudzysłów.
Kategorie potwierdzają moje pierwsze wrażenie. Grafika na pierwszy rzut oka mnie nie porywa.

Grafika: 4/8
 Nie lubię dużych nagłówków, a żeby zobaczyć w całości Twój, muszę pomniejszyć stronę. Tym samym tekstu już  nie da się przeczytać, bo czcionka jest zbyt mała. Ale przynajmniej widzę cały obrazek.
Zaczynając od góry, mamy tu: pajęczynę, księżyc w pełni, bladą łunę, dziewczynę przeczesującą dłonią blond włosy, biegnącego konia, nagrobki (?) i nie do końca czytelny napis. Ten sam, co w belce. Jest ciemno i ponuro, i choć elementy nagłówka na siebie w zasadzie nie nachodzą, robią sztuczny tłum. Trochę za dużo się tu dzieje. Miejmy chociaż nadzieję, że wszystkie te fragmenty okażą się ważne w opowiadaniu.
Także i w tle jest ciemno, mroczno wręcz. W całym szablonie fiolet współgra z czernią. Jedyne, czego mogę się przyczepić to fakt, że gdy przerzucałam podstrony, czcionka bywała w różnych kolorach. Nie wiem, czy to wina przeglądarki, czy tak już jest.

Treść: 41/55
a) Akcja już od pierwszych rozdziałów pędzi na łeb, na szyję. Kolejne wątki przewijają się w bardzo krótkim czasie. Bohaterka ucieka z domu, gdzie jest w pewien sposób terroryzowana, z synem człowieka, który go przygarnął. Zaraz potem chłopak umiera. Nasuwa mi się pytanie: Dlaczego zabójca go nie przeszukał? Zależało mu tylko na koniu? Przecież chyba nie zabił dla samej przyjemności. 
Dziewczyną przygarnia młody kupiec, Dorell. Zabiera ją do siebie, a jego żona wkrótce zostaje porwana. 
Pojawia się też wątek zupełnie odległy, wprowadzasz nową narrację. 
W opisach trochę brakuje pojęcia czasu. Większość rzeczy dzieję się teraz, już, zaraz. Jak na przykład ewakuacja wieśniaków z ich domów. W jednej chwili dostają nakaz wyprowadzki, kilka wersów później są już gotowi do wymarszu w dobytkiem.
Zastanawia mnie, dlaczego postaci są takie ufne. Główna bohaterka od razu pakuje się na konia mężczyźnie, który podaje się za jej brata. W tym miejscu ujawnia się dość pospolita reguła literatury fantastycznej. Główny bohater jest obdarzony niezwykłymi mocami, w tym przypadku aurą. No i jest sierotą. Cudowne spotkanie ze swoim rodzeństwem zagubionym w świecie i akcja zaczyna się rozkręcać. Skąd ja to znam? Ach, tyle na tym świecie wyjątkowych bohaterów!
W końcu zaczynam się gubić, nie wiem już, kto jest dobry, a kto zły. Na pewno złe są demony, które obdzierają ludzi ze skóry i mordują żołnierzy. Sami żołnierze nie są zbyt mili, ani kulturalni. Jest jeszcze Zakon Czerwonego Rombu, przeciwnicy króla i sami Szklani Samobójcy. Wiele frontów na tej wojnie. Tylko kto jest z kim?
Kolejne rozdziały są coraz dłuższe i bardziej treściwe. Nadal obfitują w wydarzenia, są jednak uzupełniane opisami.
Fabuła jest dość skomplikowana i zawiła, lecz sprowadza się jednego, głównego tematu, obecnego w każdym tekście tego gatunku, walce dobra ze złem. Jest jednak na tyle ciekawie, że dla nie rozeznanego czytelnika trudno jest dobro od zła oddzielić.   6/10
b) Świat przedstawiony jest całkiem podobny do naszego, mniej więcej za czasów średniowiecza. Nawet w którymś rozdziale jakaś budowla bodajże była określona jako "średniowieczna". Przewijają się tu głównie nieprzeniknione lasy, z zaznaczonymi nitkami traktów. Myślę, że przydało by się trochę zróżnicować ukształtowanie terenu. Może nie od razu z nizin do gór, ale trochę je określić. Nazwy miasteczek i wiosek brzmią obco i nienaturalnie, co tylko dowodzi, że mamy do czynienia z światem stworzonym przez autorów. 
Muszę przyznać, że początkowo nie był to świat koniecznie plastyczny i brakowało mi bardziej szczegółowych opisów. Przyzwyczaiłam się jedna do Twojego stylu pisania, który ewoluował wraz z tekstem.  7/10
c) Postaci są bardzo porywcze i czasem zachowują się trochę pochopnie, bez zastanowienia. W końcu jednak wychodzi na to, że popełniają dobre decyzje. Tworzysz postaci dobre, jak na przykład główna bohaterka, Lilith, ale także osoby, których po prostu nie w sposób lubić, jak na przykład Horwat Zargadikov. Jednak większość bohaterów nie jest tak skrajna. Najbardziej spodobał mi się brat Lilith, mimo początkowej do niego nieufności. Całkiem dobrze tworzysz bohaterów. Zapoznałam się także z ich ogólnym opisem na podstronie i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że pasują jak ulał. 8/10
d) Dialogi są całkiem zgrabnie napisane. Postaci wypowiadają się naturalnie, ale także poprawnie językowo, a nie jest łatwo uzyskać taki efekt, do tego trzeba wprawy. Zdarza im się użyć wulgaryzmów, ale tekst nimi nie ocieka, więc wypowiedzi bohaterów dobrze się czyta. Jak już pisałam, z początku brakowało mi bardziej szczegółowych opisów, ale wraz z czytaniem, przyzwyczaiłam się do sposobu, w jaki tekst jest napisany, a także ich liczba wzrastała. Kolejne rozdziały czytało się coraz przyjemniej. 10/10
e) Podoba mi się sam motyw demonów, terroryzujących społeczeństwo. Zaciekawił mnie także wątek zaczęty w prologu, dlaczego matka musiała pozostawić dziecko i dlaczego wróciła na cmentarz. Bardzo mnie ten fragment zaintrygował. 3/5
f) Wątki splatają się ze sobą, a wraz z kolejnymi rozdziałami świat, który opisujesz staje się coraz bardziej realny i otwarty. Szkoda, że ukazały się tylko dwie części, myślę, że z każdą kolejną treść byłaby coraz bardziej rozwinięta. Nowe postaci wprowadzają do historii świeży powiew, pojawiają się nowe, ciekawe wątki. Tylko... postaraj się zrobić od czasu do czasu przerwę w tej galopującej akcji. Chociażby dla złapania oddechu. Zajmij się może bardziej kwestią emocjonalną. Rozbuduj tę część swoich postaci. dobrze Ci idzie, po prostu pisz dalej. 7/10

Błędy: 14/15
2.
"drewnianego łóżka, o starym materacu" - zbędny przecinek
5.
"Mieszkańcy rzucili się do ucieczki" 
"Horwat również rzucił się do ucieczki" - powtórzenie
9.
"Lilith zamrugała kilkakrotnie oczami," - Generalnie mruga się raczej powiekami, ale czy to błąd, to już raczej kwestia sporna.


Indywidualizm: 3/5
Czytałam wiele tekstów fantastycznych i nie mogę powiedzieć, żeby każdy specjalnie się od innych różnił albo był łudząco podobny. Twój tekst ma coś w sobie, bo, jak już pisałam przy ocenie treści, ciężko jest się połapać, która strona walczy faktycznie w słusznej sprawie. postaci mają swoje dobre, jak i złe strony. Na tej wojnie utworzyło się bardzo wiele frontów. Pomimo to widoczna jest walka dobra ze złem, charakterystyczna dla tego gatunku literackiego. Także główny bohater (osierocony we wczesnym dzieciństwie) ma wyjątkowy dar, czy moce, co równie często się powtarza. Nie mogę dać Ci pełnej puli punktów, bo historia nie jest super niepowtarzalna, ale ma coś w sobie, dlatego z czystym sumieniem wystawiam właśnie taką notę.

Opis Autora: 3/3
Opisałaś siebie bardzo rzetelnie, nie pomijając wyglądu, zachowania, charakteru, ani pochodzenia nicka. Informujesz czytelnika o swoich zainteresowaniach i przygodach z pisaniem. Cóż mam napisać prócz tego, że opis jest dobry? Przecież Ciebie nie będę oceniała.

Dodatki: 5/5
Na blogu nie ma przepychu. Jest tylko kilka ważnych ramek jak: menu, statystyka i lista rozdziałów, miast standardowej szerokiej listy. dodatkowo nad postami umieściłaś najnowsze informacje dotyczące bloga, a pod nimi obrazek dotyczący SPAMu. To mi się podoba.

Punkty dodatkowe: 3/3
+ Za fragmenty w językach dotąd mi obcych (głównie tytuły rozdziałów)
+ Za klimat, odczuwalny głównie w drugiej części
+ Za Caedena, o którym nadal nie wiem, co mam myśleć

Podsumowanie
Przede wszystkim pluję sobie w brodę, że tak pochopnie wobec Ciebie postąpiłam. Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe. Jeśli chodzi o bloga, to odwaliłaś kawał dobrej roboty od czasu założenia go. To, co jest napisane na końcu, jest dużo lepsze od początku, a to znaczy, że jesteś gotowa nadal się uczyć i ulepszać swój warsztat literacki. Mogłabym pisać więcej i więcej, ale znam takie powiedzenie, że im człowiek ma mniej do powiedzenia, tym dłużej i zawilej o tym mówi, więc zakończę tę moją tyradę i wystawię ostateczną ocenę.

Otrzymałaś 81 punktów, co oznacza ocenę dobrą! Brakowało naprawdę niewiele. 
Pozdrawiam serdecznie

PS: Czy to się jeszcze będzie liczyło do sierpnia czy już nie bardzo?

8 komentarzy:

  1. Powinnam Cię przeprosić, więc przepraszam. Za to, że gdy tylko przeczytałam komentarz o pojawieniu się oceny, pomyślałam "Oho, napisałam jej wczoraj, że nie chciało jej się pisać mojej oceny, to pewnie mnie zjechała". Wybacz proszę, że tak Cię oceniłam. Jestem ostatnio rozdrażniona, bo moja koleżanka wydaje książkę i pozjadała wszystkie rozumy. Krytykuje każdy mój tekst, a gdy przysłałam jej nowo napisany (bez jakichkolwiek błędów, które mi podała), to stwierdziła, że mój styl jest do dupy. Także jeszcze raz przepraszam za pochopne wnioski.
    Co do oceny, odniosę się chyba tylko do treści, bo do reszty raczej nie potrzeba. Ogólnie bardzo się zdziwiłam, że moja historia wywarła dość pozytywne wrażenie, bo pisałam ją dość dawno. Nie licząc ostatnich rozdziałów.
    Akcja miała pędzić na łeb na szyję, a dopiero potem zwolnic. Jednak dopiero teraz - niestety - widzę, że pogubiłam wiele rzeczy po drodze. Powinnam była ją rozciągnąć i ubrać w szczegóły.
    "Nasuwa mi się pytanie: Dlaczego zabójca go nie przeszukał? Zależało mu tylko na koniu? Przecież chyba nie zabił dla samej przyjemności." - pierwszy pomysł był taki, że potrzebował tylko konia. Co do przeszukania - wpadłam na to jakieś dwa miesiące temu i już w poprawionej wersji pojawia się ono.
    "Dziewczyną przygarnia młody kupiec, Dorell. Zabiera ją do siebie, a jego żona wkrótce zostaje porwana." - porwanie Zaelii też nie było tak dobrze zaplanowane. To również udało mi się już poprawić.
    "W opisach trochę brakuje pojęcia czasu." - w pełni się zgadzam. Trochę to wina tej pędzącej na złamanie karku akcji.
    "Główna bohaterka od razu pakuje się na konia mężczyźnie, który podaje się za jej brata." - to akurat wina tego, że zbyt szybko chciałam popchnąć akcję do przodu. Wszystkie tego typu błędy zredukuję i wymyślę inne rozwinięcie.
    "Główny bohater jest obdarzony niezwykłymi mocami, w tym przypadku aurą" - tak naprawdę Lilith nie posiada żadnej aury...
    "wiele frontów na tej wojnie" - o tak! I to właśnie mnie pociąga w literaturze fantastycznej.
    "Jest jednak na tyle ciekawie, że dla nie rozeznanego czytelnika trudno jest dobro od zła oddzielić." - wręcz nienawidzę jasno określonych postaci. Są mdłe. Staram się pisać tak, żeby i mnie się podobało, a nie tylko dla czytelników. Tak naprawdę nie mam stuprocentowej pewności co do ukierunkowania każdego z bohaterów. Mam mniej więcej nakreślone, kto jest dobry, a kto nie, ale to wszystko zmienia się w fabule. Wpływają na to również rozwój akcji i zdarzenia losowe potrzebne do rozwinięcia fabuły.
    Lubię wielopostaciowe opowieści, dlatego też moja taka jest.
    "Myślę, że przydało by się trochę zróżnicować ukształtowanie terenu." - tak, to prawda. Już nad tym pracuję.
    "Postaci są bardzo porywcze i czasem zachowują się trochę pochopnie, bez zastanowienia." - kojarzysz może takie gry RPG, coś a'la sesje, że czytało się kolejno wskazówki z książki i rysowało przy okazji mapę na kartce? Kiedyś grałam w coś takiego z ojcem. Zawsze pojawiały się rozwiązania dobre i złe, tylko dobre, tylko złe, albo nieokreślone. Można też było nie robić nic, ale wtedy gra stała w miejscu. Można było iść na logikę, ale wtedy rodziła się obawa, że wiele rzeczy się utraci po drodze. Z drugiej strony nie chciało się ryzykować. Tak powstawały "decyzje losowe". Można to przełożyć na decyzje życiowe, bo czy mało razy korzystamy z usług przypadku? Wielokrotnie również postępujemy głupio, porywczo i nierozważnie. Chciałam, aby i moi bohaterowie nieraz doświadczali takich "presji wyboru" i tak jak zwykli ludzie, popełniali błędy lub podejmowali dziecięce kroki.
    Cieszę się, że stworzyłam postacie, których lubić nie można. To tworzy równowagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Dalszy ciąg komentarza, bo nie chciało wrzucić ze względu na długość. Lubię się rozpisywać pod ocenami]

      "Zapoznałam się także z ich ogólnym opisem na podstronie i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że pasują jak ulał." - nie bez powodu napisałam na podstronie o bohaterach, że opisy będą się pojawiać wraz z wcielaniem postaci w opowieść. Wiesz, gdy się pisze, to często w trakcie zmienia się charakter bohatera na potrzeby fabuły lub po prostu, ot tak. Przy dużej wenie postacie zaczynają żyć własnym życiem i wtedy ciężko utrzymać je w ryzach. Dlatego ja najpierw tworzyłam postacie i kierowałam nimi, a dopiero potem tworzyłam na ich podstawie opisy. Gdy coś się zmieniło, poprawiałam je lub dodawałam informację. Starałam się jednak zbyt wiele nie ujawniać, bo co to za zabawa?
      "Zaciekawił mnie także wątek zaczęty w prologu, dlaczego matka musiała pozostawić dziecko i dlaczego wróciła do na cmentarz." - akurat to było nieco głupie, bo skoro demony pożarły matkę, to dlaczego dziecka nie? Dobry węch miały, a jakże. Dlatego później to wszystko naprawiłam, aczkolwiek wątek z prologu pozostał. Za bardzo go lubię.
      "Zajmij się może bardziej kwestią emocjonalną. Rozbuduj tę część swoich postaci. dobrze Ci idzie, po prostu pisz dalej." - dziękuję, będę rozwijała. Wiele osób mi to mówiło, więc naprawdę nad tym popracuję.

      Dziękuję za cenne rady i konstruktywną krytykę. Nawet, jeśli coś Ci się nie spodobało, tłumaczyłaś dlaczego. Jestem zadowolona z oceny.

      Pozdrawiam,
      Lisha [szklani-samobojcy]

      Usuń
    2. Muszę przyznać, że jak widzę takie długie komentarze, to od razu myślę, że Autorzy wyrzucają mi niedokładność. Z serca spadł mi głaz, gdy zobaczyłam, że jesteś z oceny zadowolona. Miło mi to słyszeć. Nie miałam powodu, żeby Cię zjechać, naprawdę. I nie twierdzę, żebyś miała styl "do dupy". Dobrze, że wracasz do starych wątków.
      Jak ja czytałam, że nie doczytałam, że Lilith nie ma aury?! Woowe.
      Ja również pozdrawiam

      Usuń
    3. Nie, nie. Dobrze przeczytałaś. Tylko że w tekście było o tym, iż Caeden powiedział Dorellowi o aurze Lilith. I obydwoje w końcu mu uwierzyli.
      Co wcale nie oznaczało, że to była prawda.

      //Lisha

      Usuń
    4. A to ci dopiero... Intrygujące.

      Usuń
  2. Cześć, przepraszam, że podsumowania jeszcze nie ma, ale mam problemy z internetem. To nic poważnego, ale nie mogę zagwarantować, że dzisiaj podsumowanie się pojawi. Nastrinola/telefon

    OdpowiedzUsuń
  3. PS. Tak, tę ocenę wliczę w podsumowanie sierpnia. Jeśli chcesz, oczywiście, bo mi to bez różnicy. Dwie godziny w tę czy w inną stronę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że bym chciała :) Żeby nie było, że na koniec miesiąca wychodzę bez ocen!

      Usuń